Zdjęcie: unsplash.com.
Pewnego majowego wieczoru na placu zabaw w pobliżu jednego z bloków zebrała się mała grupa ludzi – mieszkanka miasteczka Darja (wszystkie imiona są fikcyjne) z dorosłą córką i małym szpicem oraz ich sąsiadka Tatiana z 8-letnim synem Danikiem. Spokój zakłócił wrogo nastawiony nieznajomy – jak później się okazało, mężczyzna mieszkał niedaleko, w Borowlianach. Kirill oznajmił kobietom, że pies nie powinien przebywać na placu zabaw. Sprzeczka szybko przerodziła się w tragedię. Niezadowolony mężczyzna nagle podszedł do szpica i kopnął go. Tak mocno, że pies odleciał, upadł na ziemię i więcej się nie ruszył. „Z pyska popłynęła mu krew i przestał oddychać” – jak podano w dokumencie sądowym.
Zszokowane kobiety nie mogły uwierzyć w to, co się stało. Mały Danik, będący świadkiem brutalnej sceny, był bardzo przestraszony. Tatiana, ochłonąwszy, zadzwoniła na 102. Kirill początkowo tylko obserwował wydarzenia, siedząc na płocie, a potem, zdając sobie sprawę, że zaraz przyjedzie milicja, podniósł martwego psa, włożył go do swojego samochodu i odjechał. Jak się później okazało, wywiózł szpica do lasu i zakopał. Jednak nie udało mu się ukryć śladów zbrodni. Tatiana szybko zareagowała i zdążyła nagrać działania mężczyzny na telefon.
Ciąg dalszy na: https://gloswschodu.org/Spoleczenstwo/zbrodnia-i-kara-na-11-kopiejek-pod-minskiem-mezczyzna-zabil-szpica