Mój smartfon, moje ja: lęk przed cyfrowym odłączeniem w nowoczesnym świecie
Czy zdarzyło Ci się kiedyś przypadkowo zostawić telefon w domu i poczuć, jakbyś zostawił tam także swoją duszę? Nerwy napięte do granic, przyspieszony oddech – krótko mówiąc, panika. Konkretna reakcja na brak telefonu zależy od osoby, ale w gruncie rzeczy przypomina lęk separacyjny: nagle jesteś oddzielony od czegoś, co jest dla Ciebie naprawdę ważne.

Źródło: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/osoba-w-rekawiczkach-trzymajaca-telefon-komorkowy-3473411/ ; autor: Lisa Fotios, 28 grudnia 2019 roku
W dzisiejszym świecie napędzanym technologią obserwujemy pojawienie się
nowego zjawiska – czegoś, co nazywam „lękiem przed odłączeniem”. Może to
brzmieć banalnie, ale zjawisko jest na tyle powszechne, że stało się przedmiotem
badań.
W Meksyku Gabinete de Comunicación Estratégica potwierdziło w badaniu
z 2016 roku, że 25% populacji odczuwa smutek lub niepokój, gdy nie dostanie „lajka”
pod statusem na Facebooku lub gdy nagle straci dostęp do internetu. W Stanach
Zjednoczonych badania psychologiczne dotyczące związku między łącznością
internetową a lękiem wykazały dodatkowe objawy, takie jak bóle głowy, zaburzenia
snu i zmęczenie wzroku.
Nauczyciele obserwują to na co dzień. Ostatnio w Instituto Michoacano de
Ciencias de la Educación, kolegium nauczycielskim, w którym pracuję, jeden z
moich studentów nagle zaczął krzyczeć: „Cholera! Cholera!”. Jego przekleństwa
zaskoczyły kolegów. „Zapomniałem mojego…”. Zaczął nerwowo przeszukiwać
plecak, wyciągał książki, dokumenty, wyrzucał wszystko na stół, ale na próżno –
telefonu nie było. Widziałem niepokój na jego twarzy, jakby właśnie stracił część
samego siebie.
Tweetuję, więc jestem
Skąd bierze się to uczucie lęku? Czy naprawdę chodzi o zgubiony przedmiot?
Analiza ponowoczesna sugeruje coś innego.
Przypomnijmy sobie krótko, czym jest ponowoczesność. Francuski filozof
Jean-François Lyotard opisuje świat ponowoczesny jako rzeczywistość, w której
utraciliśmy „wielkie odniesienia” – mit, religię, filozofię. Powstała pustka, którą
próbujemy wypełnić konsumpcją.
Właśnie wtedy dochodzi do odłączenia, ponieważ zakupy nas nie
satysfakcjonują. W rzeczywistości jednak to odłączenie nastąpiło już wcześniej:
rodzimy się odłączeni, zagubieni w wirtualnej rzeczywistości, jaką stało się nasze
życie. Wielu ludzi czuje to instynktownie, w tym dzieci, które coraz rzadziej angażują
się w tradycyjną zabawę z powodu cyfrowych przywiązań.
Dla ponowoczesnego myśliciela przyczyną lęku po zapomnieniu telefonu nie
jest sama utrata kontaktu z cyfrowym światem, bo ten nigdy tak naprawdę nie
wypełnił pustki po utraconych „wielkich odniesieniach”. Chodzi raczej o to, że nagle
zostajemy bezbronni wobec strasznej rzeczywistości bezpośredniego kontaktu z
innymi ludźmi.
Bez ekranu, w który mogę się zanurzyć, by uciec w sferę wyobraźni, muszę
skonfrontować się z drugim człowiekiem – twarzą w twarz. Oznacza to konieczność
rozmowy, dyskusji, a czasem nawet kłótni.
Dodawanie i usuwanie znajomych
Polski socjolog Zygmunt Bauman powiedział kiedyś: „To, co tworzą media
społecznościowe, to substytut… Możesz dodać znajomych albo ich usunąć,
kontrolować to, z którymi ludźmi wchodzisz w interakcje”. Coś w tym jest. Tak
naprawdę – jak można usunąć kogoś z życia? Jak go zablokować albo wyrzucić z listy
znajomych?
Nie da się. To właśnie dlatego ludzie coraz bardziej wolą sieci
społecznościowe i życie, które one ułatwiają. Jeśli nagle tracimy ten wirtualny
kontakt, naturalną reakcją jest lęk – ale nie dlatego, że zostajemy odłączeni od
świata cyfrowego, lecz dlatego, że odłączając się, przestajemy być panami własnej
rzeczywistości i stajemy twarzą w twarz z rzeczywistością samą w sobie.
Jednak nawet będąc w ciągłym kontakcie z naszymi cyfrowymi znajomymi,
wiemy z doświadczeń pacjentów psychoanalitycznych, że nadmierne poleganie na
relacjach technologicznych może niebezpiecznie zawęzić nasz świat. Samotność
staje się izolacją, łączność zamienia się w mechaniczne nawyki. Człowiek,
zaniedbany, kurczy się – a to może prowadzić do depresji i zwiększonego ryzyka
samobójstwa. Nawet jeśli cieszymy się doskonałą cyfrową łącznością, często dzieje
się to kosztem prawdziwych relacji społecznych – a te są przecież kluczowe dla
ludzkiej egzystencji.
Lęk przed odłączeniem nie wynika więc z poczucia oddzielenia od ludzkości.
Wręcz przeciwnie – wynika z poczucia zbyt wielkiej bliskości z ludzkością,
z konieczności zmierzenia się z drugim człowiekiem.
Cyfrowy Narcyz
Bez telefonu muszę stanąć twarzą w twarz z moim partnerem, moimi dziećmi,
moim ojcem, kimkolwiek innym. To trudne – konfrontować się, używać słów,
negocjować, dochodzić do porozumienia, odnajdywać wspólny grunt. Zarządzanie
konfliktem na Facebooku wygląda zupełnie inaczej niż w prawdziwym życiu, co
udowodniły liczne badania.
Zatem niepokój odczuwany po zapomnieniu swojego smartfona nie jest
spowodowany obawą o sam przedmiot, lecz o to, co on symbolizuje – o społeczną
funkcję, którą nagle musisz pełnić osobiście. Nie ma już ekranu, w którym można by
się zatopić, niczym Narcyz tonący we własnym odbiciu. Osoba pozbawiona
smartfona musi się zaangażować, zmierzyć się z drugim człowiekiem – rzeczywistą,
oddychającą istotą, która ma marzenia, pragnienia, plany i której nie można po
prostu wymazać ani zignorować – i to, bez wątpienia, jest faktem wywołującym lęk.
Dział: Człowiek
Autor:
Autor: Abraham Martinez González Tłumaczenie: Alicja Tyrańska, praktykantka Fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki