Rozegrany przed pełnymi trybunami na stadionie Lerkendal mecz okazał się kompletną klapą dla weterana Rosenborga, Ole Selnæsa. Po jego błędzie sytuacja dla Rosenborga tylko się pogorszyła w starciu z nie do zatrzymania. Zdjęcie: Bodø/Glimt.
Po upływie 35 minut meczu, doświadczony zawodnik klubu otrzymał podanie od bramkarza. Niestety, sytuacja zakończyła się niepomyślnie. Niechlujne i niezdecydowane podanie trafiło prosto pod nogi najlepszego strzelca Bodø/Glimt, Nino Zugelja, który wykorzystał okazję w pełni. Słoweniec otrzymał piłkę na tacy i okazał się bardzo skuteczny.
- „ Zwycięstwo przypisane zostało Ole Selnæsowi, który zapewnił sukces Alsakera po tym, jak Zugelj wykorzystał błąd i podwyższył wynik na 2:0.”
Trener Bodø/Glimt, Kjetil Knutsen, uznał, że błąd Selnæsa wynikał z ciągłego nacisku wywieranego na weterana RBK przez cały mecz, co spowodowało, że Selnæs był w kropce.
- "Jestem z tego bardzo zadowolony" - powiedział Knutsen NRK.
Nie była to jednak ostatnia piłka, którą trzeba było wyciągnąć z siatki za bramkarzem RBK, Sanderem Tangvikiem.
- Nie byłem przygotowany
W trakcie istotnego meczu na pełnym widzów Lerkendal, atmosfera napięcia towarzyszyła decyzji Rosenborga o umieszczeniu 16-letniego Håkona Voldena w obronie gospodarzy z powodu kontuzji.
- "Nie to był nastolatek, który popełnił tak wielki błąd. To Ole Selnæs zawiodł" - skomentował Alsaker.
Sam Selnæs tak tłumaczył swoją słabą interwencję w przerwie:
- „Nie byłem przygotowany na przyjęcie piłki" - powiedział Selnæs dla TV 2.
"Myślę, że miał pewne wątpliwości co zrobić." - dodał ekspert i komentator TV2, Yaw Amankwah.
Przed meczem w Trondheim wzrósł optymizm, gdy Rosenborg zdobył dziewięć punktów w pierwszych czterech meczach Eliteserien. Natomiast Bodø/Glimt, które w ostatnich latach było dominującą drużyną w kraju, nie wygrało w Lerkendal od czterech spotkań.
- „Jednak to rzeczywiście nie była noc Rosenborga. Po meczu ponownie podkreślono błąd Selnæsa i określono go jako niewybaczalny".
"Zapytajmy, czy błąd Ole Selnæsa nie zaważył na losach RBK dzisiejszego wieczoru" – mówi Alsaker
- Tak, to ważny czynnik.
Sam Selnæs po meczu uważał, że było to pudło między nim a bramkarzem.
- "Nudne, oczywiście. Być może to było lekkie nieporozumienie. Nie byłem całkowicie gotowy na odebranie tej piłki. Kiedy ją dostałem, to już się stało. To po prostu szaleństwo" - powiedział Selnæs dla NRK.
Podkreślił, że wszystkie trzy bramki, jedna po drugiej, były naprawdę proste i że muszą się z nich uczyć.
- "Nie ma futbolu bez błędów. To się zdarza. Teraz pakujemy to i skupiamy się na tym, co przed nami" - powiedział trener RBK, Alfred Johansson, odnosząc się do błędu Selnæsa.
Zimny prysznic po sześciu minutach
Już po zaledwie sześciu minutach Bodø/Glimt umieściło pierwszą piłkę w siatce, zdobywając bramkę przez Duńczyka Kaspera Høgha. Rozpoczął swój pierwszy mecz i podziękował za zaufanie, jakim obdarzył zespół Bodø/Glimt.
A po błędzie Selnæsa, który dał wynik na 2:0, dopiero pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy Albert Grønbæk dołożył i podwyższył wynik na 3:0 dla żółtych koszulek.
Trzeba przyznać, że Ole Sæter starał się ożywić atmosferę na Lerkendal po tym, jak kilka minut później zdobył bramkę kontaktową w rzutach karnych, obniżając wynik do 1:3.
To był jednak wieczór gości, mimo że trener Bodø/Glimt Kjetil Knutsen był po meczu całkowicie zadowolony.
- “Uważam, że powinniśmy byli kontrolować mecz znacznie lepiej, niż nam się to udawało” - mówi trener Bodø/Glimt Kjetil Knutsen.
Określił to przeciętnym dniem dla swojej drużyny.
Trener RBK Alfred Johansson i jego gospodarze po porażce spędzili dużo czasu z dala od „kibiców Kjernena”.
– ,,Chcemy okazać im szacunek, że są tutaj i nas w ten sposób wspierają, zwłaszcza gdy przegrywamy u siebie" – mówi po meczu trener RBK Alfred Johansson.
Bodø/Glimt jest niepokonany w Eliteserien od pięciu meczów, a różnica bramek wynosi 12-2. Nie ma wątpliwości, że obecni mistrzowie ligi są obecnie dominującą drużyną w Norwegii.