Ile dzieci zamiast do szkoły idzie do pracy?
Dzieci pracujące wraz z dorosłymi w kopalni odkrywkowej w Wagadugu, największym mieście w Burkinie Faso.

Zdjęcie: Nabila El Hadad/AFP via Getty Images
Praca dzieci brzmi jakby należała do dawnej epoki, lecz dla 138 milionów dzieci jest codzienną rutyną.
„To są dzieci, które w ciepłym słońcu pracują na farmach zajmując się plonami podczas gdy powinny być w szkole”, mówi Claudia Cappa, starsza analityczka UNICEF. „Szorują podłogi za zamkniętymi drzwiami gdzie są skrajnie podatne na przemoc i wyzysk. Te dzieci przenoszą ciężkie ładunki w kopalniach wdychając opary szkodliwe dla ich zdrowia”.
Cappa jest jednym z autorów nowego raportu dotyczącego dziecięcej siły roboczej wydanego przez UNICEF i Międzynarodową Organizację Pracy.
Pomimo przygnębiającej tematyki, raport zawiera obiecującą wiadomość: Dokonywany jest stały postęp w zmniejszaniu pracy wśród dzieci na skalę światową. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba dzieci pracujących zmniejszyła się o 20 miliony.
Jednak cel jej likwidacji jest daleki od osiągnięcia.
„Od 2000 zmniejszyliśmy liczbę dzieci zajmujących się pracą niemal o połowę na skalę globalną – od 246 do 138 milionów”, mówi Theresa Betancourt, dyrektorka programu dotyczącego dzieci i ubóstwa w Boston College. „Lecz to wciąż pozostaje nie do zaakceptowania, więc przed nami daleka droga”.
Z 138 milionów dzieci 54 z nich ciężko pracuje w szkodliwych dla ich fizycznego i psychicznego zdrowia środowiskach, podaje raport.
Liczba ta zawiera dzieci zmuszone do wstąpienia do grup zbrojnych lub są wyzyskiwane na tle seksualnym, co jest najskrajniejszą formą wykorzystywania dziecięcej siły roboczej. Badacze twierdzą, że trudno jest pozyskać rzetelne dane na temat tych problemów.
Skuteczne metody krajów azjatyckich
Powód dla tych wstrząsających liczb jest prosty. „Mamy wiele dowodów, które wskazują, że bieda jest głównym czynnikiem nakłaniającym dzieci do pracy”, twierdzi Cappa. Wiele dzieci dołącza do siły roboczej w wieku około pięciu lat, często w celu pomocy w rodzinnym biznesie, mówi analityczka.
„A więc ograniczenie ubóstwa jest decydującą strategią likwidacji dziecięcej siły roboczej. Wiemy również ,że dzieci muszą iść do szkoły. Szkolnictwo musi być darmowe. Więc wiemy co zadziała”.
Kraje azjatyckie przyjęły tę filozofię z pozytywnymi rezultatami. Procent dzieci pracujących spadł z 13% w roku 2008 aż do 3% w 2024, czyli od 114 do 28 miliona.
Według Betancourt ten postęp jest przypisywany rządom. Podjęli działanie wobec pomocy rodzinom w ubóstwie, na przykład dając im pieniądze i podjęli środki w celu zapewnienia, że dzieci pójdą do szkoły.
„Zauważyliśmy inwestycje w Azji w większą jakość, ogólny dostęp i wymóg edukacji, co oznacza, że dzieci spędzają czas ucząc się w szkolnych warunkach”, podaje Betancourt. Do tego dochodzi dodatkowa korzyść – w szkołach dzieci często otrzymują darmowe posiłki.
Dlaczego wskaźniki dziecięcej siły roboczej są wysokie w Afryce subsaharyjskiej?
Dla porównania, subsaharyjskie rejony Afryki mają największy odsetek dziecięcej siły roboczej na skalę globalną – na czterech dzieci przypada jedno pracujące i raport ten wskazuje na to, że nastąpił jedynie niewielki postęp, przez który wskaźnik spadł z 25% w roku 2008 do 22% w 2024.
Jest kilka powodów, dla których praca dzieci jest cięższa do rozwiązania w tych krajach.
Według raportu, większość dziecięcej siły roboczej dotyczy głównie rolnictwa. Z kolei w subsaharyjskich krajach Afryki, gdzie agrykultura jest głównym źródłem utrzymania, rodziny często wysyłają dzieci do pracy na uprawie roli, twierdzi Cappa.
Według Betancourt, nawet jeśli rodzice chcą wysyłać dzieci do takiej szkoły, do której oni mogliby je zapisać, może nawet takiej brakować. Z powodu gwałtownie rosnącej populacji w Afryce liczba szkół nie podołuje zadaniu. Betancourt twierdzi, że budowa szkół w krajach Afryki subsaharyjskiej była szczególnie niedofinansowana.
Obecnie toczące i pojawiające się konflikty są kolejnym powodem dla wysokiego wskaźnika pracy dzieci w subsaharyjskiej Afryce. Przemoc destabilizuje gospodarki doprowadzając do wywierania nacisku na rodziny znajdujących się w trudnej sytuacji do wysłania swoich dzieci do pracy.
Niepewna przyszłość
W erze odcinania pomocy przyszły postęp jest zagrożony. Niektóre z najbogatszych krajów świata finansują programy mające na celu rozwiązanie problemów ubóstwa i dostępu do edukacji w krajach o niskim i średnim znaczniku dochodowym. Jednak w ostatnim roku kraje takie jak USA i Wielka Brytania odcięły fundusze na rzecz tych programów o wielkości miliardów dolarów. Eksperci obawiają się, że to może również pohamować postępy w likwidacji dziecięcej siły roboczej, gdyż te problemy są ze sobą połączone.
Dla Claudi Cappa z UNICEF-u dziecięca siła robocza jest kwestią osobistą. Jej własna matka pracowała sprzątając domy i w roli na południu Włoch mając dziewięć lat, ponieważ jej rodzice pomyśleli, że byłoby z niej więcej pożytku wobec rodziny gdyby pracowała zamiast iść do szkoły.
Matka Cappy ma obecnie 75 lat i często Cappa myśli o możliwościach, które sama miała a jej matka nie i to zaledwie w przeciągu jednego pokolenia.
„Nie wywierano na mnie takiego samego nacisku”, mówiła. „Mogłam iść do szkoły, mogłam skończyć studia i ubiegać się o stanowisko w UNICEF-ie, żeby przybyć do Stanów Zjednoczonych i żeby z wami dziś porozmawiać”.
Dział: Społeczeństwo
Autor:
Fatma Tanis | Tłumaczenie: Rafał Witkowski – praktykant fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/