Samochody takie jak ten Chrysler New Yorker z 1957 roku stanowiły szczyt popularności chromu w amerykańskim przemyśle motoryzacyjnym. Źródło: Stellantis
Chrom od dawna zapewnia blask przyciągający wzrok, tworząc ekskluzywny styl, a jednocześnie chroniąc niepomalowane metalowe części samochodu przed korozją. Służył on jako synonim, zwłaszcza amerykańskiego, motoryzacyjnego bogactwa.
„Chrom na samochodzie to motoryzacyjny odpowiednik biżuterii dopełniającej garderobę”, powiedział Leslie Kendall, główny kustosz Petersen Automotive Museum w Los Angeles. Ale Stellantis – koncern produkujący między innymi samochody Dodge, Jeep, Ram, Fiat oraz Maserati – jest zdecydowany zrezygnować z chromu w swoich wszystkich nowych modelach. Plan ten ma nawet swoją nazwę. Wewnątrz koncernu Stellantis mówi się na niego: „Upadek chromu”, powiedział główny globalny projektant Stellantis, Ralph Gilles. Pojazdy koncernu, w tym najnowszy model Jeepa, będą miały plakietki i elementy wykończenia, które nie będą miały lustrzanego połysku chromu, ale klienci polubią je jeszcze bardziej, twierdzi Gilles.
„Upadek chromu” jest odpowiedzią na mniej znaną i ciemniejszą stronę procesu chromowania. Chrom sześciowartościowy, lub chrom VI, to forma pierwiastka chromu biorąca udział w procesie galwanizacji, jest agresywnym czynnikiem rakotwórczym, zgodnie z rządowymi organami regulacyjnymi w Europie oraz Stanach Zjednoczonych.
„Chrom sześciowartościowy jest czynnikiem rakotwórczym, który jest drugim najsilniejszym, toksycznym zanieczyszczeniem powietrza zidentyfikowanym przez stan”, stwierdziła Kalifornijska Rada ds. Zasobów Powietrza w oświadczeniu przekazanym przez CNN. „Jest 500 razy bardziej toksyczny niż spaliny z silników Diesla i nie ma znanego bezpiecznego poziomu ekspozycji”.